Tak to było w Wielką Sobotę, tuż przed Świętami Wielkanocnymi, odwiedziła mnie przyjaciółka z dziecięcych lat. Ze sto wieków się nie widziałyśmy, a w dzieciństwie spędzałyśmy ze sobą każdą wolną chwilę, każdy wieczór, weekend, wakacje, ferie. Z biegiem czasu, każdy poszedł w swoją stronę, każdy się przeprowadził i tak nasze drogi się rozeszły. Jakiś kontakt był, ale to już nie to samo. To już nie te godziny rozmów o wszystkim i o niczym...
Aż pewnej luźnej rozmowy dostałam wiadomość, że możemy się spotkać, że w Wielką Sobotę, że to będzie miłe świąteczne popołudnie. Ta radość była ogromna, była kawa, było ciasto, były słodkości, My i nasze rozmowy o tym, co przez tyle lat wydarzyło się w naszym życiu - wrażenia po tylu latach bezcenne ;) Mogłybyśmy jeszcze pewno siedzieć całą noc i rozmawiać i nigdy się nie nagadać. Bo tyle lat się nie widziałyśmy, a ja miałam wrażenie jakby to było wczoraj...
Oprócz spotkania, bezcennych rozmów, śmiechów, dostałam też miłe prezenty prosto ze Sri Lanki. Uwielbiam dostawać prezenty, a te dane prosto z serca, jeszcze bardziej cieszą...
A oto one. Koszyk słodkich cukiereczków, laski cynamonu, liście curry, płatki papryczki chilli - z pewnością wykorzystam do naszych potraw.
Drewniane pudełeczko, a w nim aromatyczna herbatka bananowa - tylko na specjalne okazje ;)
Był także prezent dla Kubusia, notes robiony z kupy słonia (nie żartuję) ;)
A oto etapy jak się robi notes. Jedno jest pewne nie śmierdzi ;)
I tak nasze spotkanie dobiegło końca. Mam nadzieję, że do następnego spotkania nie będziemy już czekać tyle lat ;)
Takie spotkania,szczególnie,gdy obie strony są na nie chętne,zawsze przynoszą radość i miłe wspomnienia:)Prezenty świetne,strzał w 10.dla blogerki.Notes też super,zaskakuje materiałem z którego powstał,ale jak widać,nic się zmarnować nie może:)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Dopiero rozpoczynam swoją przygodę z blogowaniem, ale może któregoś dnia znajdziesz u mnie coś ciekawego!
www.paczekwkuchni.blogspot.com
Pozdrawiam!:)