Dżem morelowo - malinowy z lawendą

W tym roku powstają nowe słodkie smaki. Małe słoiczki, małymi łyżeczkami wybierane ze słoiczka, są tylko dowodem na to, że smakuje całej rodzinie. Dżem morelowo - malinowy z lawendą powstał na bazie dżemu morelowego z lawendą.


Kiedy to właśnie smażył się dżem morelowy z lawendą, Kubuś zebrał z ogrodu cały dzbanek malinek, domowych, naszych malinek. Nie można było tego nie połączyć. Zapach unoszący się wtedy w domu, bezcenny...

Składniki:
- 1 kg moreli
- 0,5 kg malin
- 300 g cukru
- 3-4 źdźbła (łodyżki) lawendy


Przepis:
Morele wypestkować, przekroić na ćwiartki. Włożyć do garnka o grubym dnie, wsypać cukier i pokruszoną lawendę. Całość odstawić na min. 12 godz., najlepiej na całą noc. Po tym czasie owoce smażyć w soku, który puściły. Dodać maliny.  Często mieszać i smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Przekładać do czystych i wyparzonych słoiczków. Dla pewności możemy słoiczki pasteryzować przez parę minut. 

Smacznego. 
źródło: własne 



3 komentarze:

Czekoladowe cudo

Czekoladowe cudo bo tak tylko można nazwać to ciasto. Czekolada i owoce lata, te z naszego ogródka, więc cieszą jeszcze bardziej. Goście zachwyceni, ja też, więc radość podwójna. 


Przepis to nic innego jak nasz ulubiony czekoladowiec. Owoce dobierajcie te które uwielbiacie, a dekoracja to już Wasza inwencja twórcza, więc do dzieła... ;) U nas za każdym razem powstaje inny czekoladowiec!

Smacznego.


3 komentarze:

Dżem morelowy z lawendą

Takie małe cudne słoiczki, kryją w sobie coś niewiarygodnego, pysznego, pełnego lata. Będzie z nami w wieczory zimowe i jesienne. Będzie na gofry, naleśniki, tosty, czy tak same wybierane ze słoiczka łyżeczka po łyżeczce. Zapach podczas gotowania powalający... musicie spróbować... 

Lawendę dostałam od koleżanki z pracy. przywiozła dla mnie specjalnie z Chorwacji. Miałam morele i połączyłam te składniki. Wyszło lepiej, niż się spodziewałam. 

Składniki:
- 1 kg moreli
- 250 g cukru
- sok z jednej cytryny
- 3-4 źdźbła (łodyżki) lawendy


Przepis:
Morele wypestkować, przekroić na ćwiartki. Włożyć do garnka o grubym dnie, wsypać cukier i pokruszoną lawendę. Całość odstawić na min. 12 godz., najlepiej na całą noc. Po tym czasie owoce smażyć w soku, który puściły. Dodać sok z cytryny. Często mieszać i smażyć do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Przekładać do czystych i wyparzonych słoiczków. Dla pewności możemy słoiczki pasteryzować przez parę minut. 


Smacznego.
źródło: własne

0 komentarze:

Sok z malin bez sokownika

Często pytacie jak zrobić sok z malin bez sokownika. Szczerze powiem, że zawsze był sokownik w naszym domu rodzinnym, bo zarówno babcia jak i mama robiły dla Nas małych dzieci, pyszne soczki i przetwory. Jak już "zamieszkałam sama", pierwsze co zrobiłam kupiłam w lecie sokownik, bo bez soków w naszym domu chyba by się nie obeszło. 

Tak testując to i owo, dopracowałam sok z malinek bez sokownika. Myślę, że to ułatwi Wam pracę i skusicie się zrobić parę słoiczków. 
Osobiście wolę sokownik, ale jak Ktoś go nie ma to wcale nie musi rezygnować z soków. Owoce w ten sposób też puszczą sok, który będzie równie pyszny i smaczny. 

Składniki:
- 3 kg malin 
- 1,5 kg cukru
- sok z limonki lub cytryny
- 400 ml wody 


Przepis:
Maliny szybko przepłukać pod bieżącą wodą. Do dużego garnka wsypać maliny, podlać wodą, wycisnąć sok z cytryny czy limonki i dać ok. 4 łyżek cukru. Całość postawić na małym ogniu. Od zagotowania, gotować ok. 10-15 min. Wyłączyć i odstawić do ostudzenie na około 2-3 godz. (czasami gotuję wieczór i zostawiam na noc). Po tym czasie owoce odcedzić na sicie. Do powstałego soku dodać resztę cukru i ponownie zagotować. Ewentualnie, można dodać mniej lub więcej cukru (zależy jaki sok chcemy uzyskać). Przelewać do wyparzonych słoiczków. Zakręcić i odstawić do góry dnem. Wynieść w chłodne miejsce. 

Smacznego. 
źródło: własne  

3 komentarze:

Pierwsza wygrana w konkursie - jest radość

Hmm, jakoś nigdy nic nie wygrałam...
Hmm, może dlatego, że nigdy nie grałam...
Hmm, coś w tym musi być...  

Aż do dnia, kiedy tuż przed Naszym wyjazdem na Kaszuby, wpadłam na stronę konkursu
Dr. Oetker - "Słoiczku, ubierz się". A, że soków na zimę robiłam przed urlopem sporo, więc postanowiłam wysłać zdjęcie z przepisem. 


Niczego nieświadoma, pojechałam wypoczywać, w piękne, cudowne miejsce. I jak się okazało po przyjeździe, że ten cudowny syrop truskawkowy z anyżem, to nie tylko odkrycie tegoroczne wśród soków, ale także zwycięski przepis, który wygrał w konkursie, sprawiając mi tym samym ogromną radość... 
Taka mała rzecz, a dla mnie wielka radość, bo tworzę różne rzeczy i jak się to podoba i jest pozytywnie odbierane to radość jest podwójna i motywuje do jeszcze większego działania...


Dziękuję za cudowny prezent, z pewnością zostanie wykorzystany w mojej kuchni.

1 komentarze:

Czekoladowiec z morelami

Hmm, ciasto po którym nie został nawet kawałek. Pyszne czekoladowe, możliwe do upieczenia z większością dostępnych sezonowych owoców. U nas padło na morele, bo akurat taki sezon. Udekorowany czerwonymi kuleczkami z naszego ogrodu, pięknie się prezentowały na naszym stole. 


Składniki:
- 150 g. gorzkiej czekolady 
- 4 jajka 
- 150 g. miękkiego masła
- 100 g. cukru 
- 6 łyżek mąki 
- szczypta soli
- ok 15 szt. moreli lub innych owoców 
- masło i mąka do formy 

Przepis:
Piekarnik rozgrzać do temp. 180 st. Formę o średnicy 23 cm wysmarować masłem i wysypać mąką. Morele wypestkować, przekroić na ćwiartki. Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej. Białka jajek oddzielić od żółtek. Masło ubić z połową cukru na puszystą pianę, wlać roztopioną czekoladę i żółtka wymieszane ze szczyptą soli. Z białek ubić sztywną pianę, pod koniec ubijania dodać resztę cukru. Jedną trzecią piany dodać do masy czekoladowej, delikatnie wymieszać, dodać przesianą mąkę i pozostała pianę - całość delikatnie wymieszać. Masę przelać do formy, dodać morele, tak aby były przykryte ciastem. Piec ok. 45 min. Wyjąć z formy i wystudzić na kratce. Posypać cukrem pudrem lub udekorować owocami. 


Smacznego.
źródło: MojeGotowanie 

4 komentarze:

Kaszuby - relacja z wakacji cz. 2

Tak jak obiecałam, będzie cz. 2 relacji z wakacji. Choć my już w domu, wróciliśmy do rzeczywistości, dalej w pamięci mamy ten cudowny czas. Pełen odpoczynku, relaksu, sportu.

Obowiązkowo, zabraliśmy ze sobą rowery. 


Przez kolejne dni było jezioro, morze, wycieczki. Więc nudy nam nie groziły. 



Wiem, że są wakacje, ale dzieciaki pochłaniały książki jedna za drugą. 


Pierwszy raz w Jastrzębiej Górze. Obowiązkowo, kolejna pamiątka musiała być. 



Zabawy z piaskiem, to rzecz oczywista nad morzem.



Pyszna kolacja, takie to małe, a takie pyszne było. 


W pewnym momencie do Naszej ekipy dołączyły dwa małe stworki. Buzie dzieciakom tak się cieszyły, że żal było ich nie kupić. 


Było ognisko i pyszne dania z kotła. Co prawda nie było nóżek, ale jak widać daliśmy sobie radę ;)


Dzieci Nas podglądały i tworzyły swoją własną zupę, z rzeczy dostępnych na ogrodzie, czyli było tam wszystko. 


Piłkarz pierwsza klasa, bo sport to zdrowie, a my sport kochamy i nawet z pieskami gramy. ;) 


Łuk i strzały z Malborka to pamiątka a zarazem zabawa dla każdego, czy małego, czy dużego. 


Ostatnia wycieczka na Wieżycę Szymbark i powoli będziemy wracać do domu. Oczywiście nowy "przyjaciel" jeździ z nami wszędzie... 



Na przywitanie był grill, a na pożegnanie gulasz. Wszystko wyszło idealne. 



W strugach deszcze opuszczamy Kaszuby i wracamy w nasze piękne góry. 


Do następnych wakacji ;)

1 komentarze:

Gęsty syrop porzeczkowo - agrestowy

Ten syrop powstał przed urlopem, jako ten ostatni przetwór przed wyjazdem. Jest mieszanką owoców, które własnie dojrzały na krzaczkach w ogrodzie, a których było mi szkoda zostawić. Zagotowałam, przelałam, ozdobiłam i jeden zabrałam ze sobą na to "gdańskie spotkanie". Myślę, ze smakował, bo u nas chłopcy go uwielbiają.  

Składniki:
- 350 ml wody
- 1,5 kg czerwonej porzeczki
- 0,5 kg agrestu
- 0,5 - 1,0  kg cukru


Przepis:
Agrest i czerwoną porzeczkę obrać, umyć nad durszlakiem. Przełożyć do garnka, dodać wodę. Gotować ok. 40-50 min., aż owoce pękną i puszczą sok. Odcedzić na sitku. Powstały sok ponownie zagotować. Dodać cukier (najlepiej połowę i spróbować czy chcemy słodszy czy nie) - zależy to od naszych upodobań oraz od słodkości owoców. W miarę gotowania syrop będzie gęstniał. Przelać do czystych i wyparzonych słoiczków czy butelek. Odstawić do góry dnem. Wynieść w chłodne miejsce.


Smacznego.
źródło: własne

1 komentarze:

Gdańsk i ekscytujące spotkanie ;)

Obiecałam Wam parę słów o mojej wizycie w Gdańsku i ważnym spotkaniu. 


Gdańsk odwiedziłam pierwszy raz, podczas tegorocznych wakacji na Kaszubach. Już wtedy, kiedy planowaliśmy wakacje wiedziałam, że musimy pojechać do Gdańska i spotkać się z Ewą. Tak tą Ewą, mistrzynią przetworów, prowadzącą bloga MojeTworyPrzetwory
Jakiś czas temu, kiedy zaczynałam pisać bloga, poznałyśmy się z Ewą, ale tylko wirtualnie. Prowadziła bloga dłużej ode mnie, więc chętnie udzielała mi wskazówek co i jak, za co jestem jej bardzo wdzięczna. Poza tym, tworzy cudne dania, przetwory, z taką radością czyta się jej bloga, że koniecznie musicie tam zajrzeć, a znajdziecie coś dla siebie i swoich bliskich. 

Dni, tygodnie mijały szybko, aż tu czas na spotkanie. Wymieniłyśmy parę wiadomości gdzie i o której się spotykamy, i stało się. Godzina 12:00 w samo południe pod Neptunem. Co za radość Nas ogarnęła jak pierwszy raz się spotkałyśmy. Uśmiech nie schodził nam z buzi przez cały czas spotkania. Decyzja padła, że idziemy do Hard Rock Cafe, gdzie wypiłyśmy koktajle, kawę, zjadłyśmy małe co nieco i poplotkowałyśmy o wszystkim i o niczym... ;) 


I tak szybko minęły ponad dwie godziny spotkania. Bardzo, miło, przyjemnie, szkoda tylko, że dzielą Nas takie km od siebie, bo widziałybyśmy się częściej. 
Jeszcze mały prezencik dostała Ewa, te słoiczki przyjechały do Gdańska z południa, ale szczęśliwie dojechały całe. 
Niestety byłyśmy tak zajęte rozmową, że nie zrobiłyśmy sobie żadnego zdjęcia razem, ale co się odwlecze to nie uciecze... Do następnego spotkania ;) 


1 komentarze: